Tuesday 8 June 2021

W krainie kosmetyków...

 



Hejka! Czas pandemii sprawił, że oprócz sztuki i literatury zagłębiłam się również w świat kosmetyków. Niektóre znam i stosuję od lat, do innych wróciłam, a jeszcze inne odkryłam. 
W zeszłym tygodniu wybrałam się do Jarrold'a na kosmetyczne zakupy. Planowałam kupić serum z Caudalie. Niedawno wypuścili nową linię kosmetyków. Bardzo chciałam je wypróbować. Przejrzałam półkę, ale większość nowości została wykupiona. Pozostała jedynie opcja online do zamówienia. Bardzo polecam nawilżający sorbet marki Caudalie.

 Wybrałam więc produkt, który wcześniej wypróbowałam, a mianowicie serum. Podchodząc do stanowiska z ladą, zatrzymałam się jeszcze przy regale z produktami L'Occitane. Tam wypatrzyłam kosmetyczkę z czterema produktami, w tym z serum na noc - Immortelle, na które mam oko już od dłuższego czasu. Wypróbowałam je dzięki próbkom i muszę przyznać, że działa cuda. Niesamowicie wygładza i odświeża skórę. Myślę, że jak wykończę wszystkie inne sera to zdecyduję się na nie.

 Podczas zapłaty okazało się, że uzbierałam punkty, za które należał mi się prezent do zakupów. Myślałam, że otrzymam jakiś drobiazg w postaci małego kremu, a tu niespodzianka! Sprzedawca wręczył mi saszetkę podróżną z aż trzema kremami marki Caudalie! Jeden z nich to pełnowymiarowy produkt - krem sorbet, który można stosować zaraz po nałożeniu serum, które kupiłam. Pozostałe dwa kremy, (z linii 'zielonej' - Vine[Activ]) to wersja travel size - serum i krem 3w1. Przydadzą się na podróż!
Niesamowicie uradowana wróciłąm do domu. Z ogromną przyjemnością stosuję je:-)


Znany mi od lat, sprawdzony i niezawodny kwas hialuronowy w formie serum. Efekty można uzyskać w bardzo krótkim czasie. Jest absolutnym niezbędnikiem po 30-tym roku życia. 


Dwa sera z witaminą C, to kolejne produkty, które zupełnie niedawno odkryłam. Witamina C przyczynia się do powstawania kolagenu w skórze (synteza). Działa przeciwzmarszczowo i ujędrniająco. Polecam gorąco zwłaszcza te, firmy Pixi.


Olejki do twarzy to świetny kosmetyk na noc. Według mnie jest to najlepsza forma wieczornej pielęgnacji. Olejek różany firmy Trylogy uważam za najlepszy. Nie ma zapachu, a skóra po nim staje się jedwabiście miękka, aksamitna. Olejek, który prezentuję na zdjęciu jest australijskiej firmy She. W jego składzie znajduje się również olejek z orzeszków makadamia oraz wyciągi z roślin. Ma przyjemny delikatny zapach oraz lekką konsystencję. Cena również była zadowalająca. Jest niesamowicie wydajny. Stosuję go od wielu miesięcy.


Gdy stosuje się sera i kremy z kwasami, np. kwasem askorbinowym, czyli witaminą C, koniecznie należy zaopatrzyć się we fluid z wysokim SPF. Inaczej nasza skóra będzie narażona na powstanie podrażnień i przebarwień, a tego przecież nie chcemy. 


Kiedyś natknęłam się na rozświetlacz firmy Benefit, który w zestawie wraz z innymi kosmetykami znalazł się w mojej  kosmetyczce. Wtedy jednak nie czułam potrzeby i nawet nie widziałam sensu w stosowaniu rozjaśniacza na mojej twarzy, zatem rozświetlacz znajdował się w mojej kosmetyczce zupełnie bez celu. Niedawno zaczęłam próbowac jego działanie i muszę przyznać, że zdecydowanie wpływa korzystnie na wygląd skóry twarzy. Bardzo lubię stosować go na kości policzkowe i nad górna wargą. Uwydatnia usta oraz podkreśla kości policzkowe, dodaje twarzy ładnego rozświetlenia, blasku. Dobrze go również używać przed sesją zdjęciową.


Najlepsze serum pod oczy, które stosowałam było firmy Estee Lauder. Postanowiłam wypróbować także to, polskiej marki Miraculum. 


Uwielbiam kosmetyki francuskiej firmy L'Occitane za ich skład, konsystencję i zapach. W przypadku tego kremu bardzo odpowiada mi jego żelowo-kremowa konsystencja, która sprawia, że szybko się wchłania i pozostawia skórę w bardzo miłym dotyku. 


Polski krem do rąk firmy Gracja Bio.

 


Moje ulubione maseczki rosyjskiej firmy Bania Agafi. Bardzo polecane zresztą przez youtuberki.
Na zdjęciu po lewej to maseczka odświeżająca. Po prawej - odmładzająca z mlekiem łosia syberyjskiego. Czuję mrowienie na twarzy, gdy stosuję tę pierwszą. Bardzo lubię to uczucie, bo 'daje mi znać', że jego składniki 'pracują'.