Do walijskich wzgórz wołanie
O Kraino subtelna jak bielutkie jagnię
Jesteś w swym pięknie nieskalana
Patrząc na Ciebie rodzi się pragnienie
Pozostania tu na zawsze
Dotykając Twych owoców wzdycham
Karmiąc się nimi przywołuję dziecięce lata
Czystym powietrzem górskich lasów oddycham
Mam tu wszystko czego mi trzeba
Tyle tu pastwisk rozległych i łąk zielonych
Owiec patrzących na mnie gdy kroczę
Zamków na wzgórzach wywyższonych
Pozostawiam tu mą pamięć i zadumę
Tutaj czas zatrzymał się zapewne
Mało tu człowieczego dzieła
Ręką natury pejzaże malowane
Że aż mój oddech zapiera
Granitu sporo góry wydały
Ścieżki i drogi zdobione kamieniem
Z drewna zbuduję mój domek mały
Blisko lasu z widokiem na zamek
W pobliżu niego owce będą się pasły
Dźwięk strumienia nieopodal zagra
Wszędzie złote przenicy kłosy
W ogrodzie mym jabłonie i żonkile
Kraj odkryty przypadkiem nie jest na zawsze
Lecz na fragment życia mego
W moim sercu garść wspomnień noszę
By na chwilę znów powrócić gdy przeminę