Showing posts with label ideologie. Show all posts
Showing posts with label ideologie. Show all posts

Thursday 13 February 2020

Dlaczego na zachodzie Europy promowane są związki mieszane?


Ostatnio często spotykam się z publikacjami lub też postami w mediach społecznościowych dotyczącymi promowania związków białej kobiety i czarnego mężczyzny. Tego typu artykuły ukazują się w zachodnich mediach, głównie we Francji. Fotografie, które prezentują, zawsze przedstawiają białą kobietę i czarnego mężczyznę. Na niektórych zdjęciach kobieta jest w ciąży, są również dzieci tych mieszanych par. Schemat jest ten sam: biała kobieta i czarny mężczyzna.
Na początku trochę mnie to dziwiło. Czytałam również niepochlebne komentarze wielu zagranicznych użytkowników portali społecznościowych, w których te posty się pojawiają.
Zaczęłam analizować, przyglądać się bliżej użytkownikom Instagrama, ponieważ jest on istnym skarbcem wiedzy na temat życia prywatnego jego użytkowników. Poza tym przejrzałam sobie moje konto na Facebooku, w tym profile znajomych. Pomyślałam o własnych doświadczeniach z mężczyznami, rozmowach z przyjaciółkami na temat ich relacji z płcią przeciwną. Po tym wszystkim wyciągnęłam pewne wnioski. To, co serwują zachodnie media, nie jest żadną propagandą, ani chęcią mieszania społeczeństwa w jakimś konkretnym celu. Wiem, że ludzie dorabiają ideologie do wielu aspektów politycznych, czy społecznych. Czytam opinie użytkowników portali, poznałam ich zdania na różne tematy. Oczywiście, na pierwszy rzut oka, takie artykuły mogą budzić 'dziwne' skojarzenia i nasuwać pewne obawy, czy też wywoływać złość. Ma to jednak inny cel. Jaki?

Jak już wspomniałam wcześniej, przeglądam Instagram. Bardzo często napotykam tam na zdjęcia samotnych białych mężczyzn (takie wnioski wyciągam po publikowanych przez nich zdjęciach), którzy zamieszczają zdjęcia gier komuperowych, bądź jakiegoś zwierzęcia, które jest w ich posiadaniu. To jest ich temat postów. U innych z kolei jest samotna podróż, wyjście z kumplami do pubu. To wszystko. Wygodne, komfortowe bez trudów życie.
Pamiętam mój nieszczęśliwy związek z pewnym singlem tuż po czterdziestce, który czuł się 'za stary' by zakładać rodzinę. Jego życiem była praca od poniedziałku do piątku w fabryce olejków oraz dalekie podróże (w trakcie urlopu). Posiadał nowy samochód i wynajmował pokój u pewnej starszej kobiety. Tak, przeżyłam rozczarowanie. Facet podobno szukał 'przyjaźni na weekend'. Towarzyszki na wypady do kina i restauracji. Oczywiście liczył też na coś potem...
Co ciekawe, takich przypadków jak on okazuje się być wiele.


Pewna kobieta opowiedziała mi kiedyś o doświadczeniu córki swojej przyjaciółki. Dziewczyna poznała pewnego mężczyznę. Podobno wszystko układało się między nimi pomyślnie. Po pewnym czasie, zaprosił ją nawet na wspólny wyjazd na Ibizę, czy Majorkę... Pojechali na dwa tygodnie. Wrócili. Facet przestał się odzywać. Słuch po nim zaginął. Koniec historii.

Pewnego dnia, umówiłam się na randkę ze starszym mężczyzną, który opowiedział mi o swoim doświadczeniu z inną kobietą, matką czwórki dzieci. Szukała stałego związku. Był rozczarowany. Zdradził mi, że chciałby spędzać miło czas z kimś ciekawym, pojechać razem na wakacje, więc tamta kobieta nie była najlepszą kandydatką. Oczywiście, rozwódka z czworgiem dzieci, z bagażem doświadczeń nie stanowi najlepszej partii dla żadnego mężczyzny.
Potem jeszcze wspomniał coś o kumplu, który był 'crazy', bo oświadczył się swojej dziewczynie po miesiącu znajomości! Gdy opowiadał o tym kiwał przy tym głową i podśmiewał się. No tak, głupi ten kumpel, co nie? Bo jak to jest możliwe, żeby zakochać się bez pamięci w uroczej kobiecie i tak po prostu zrezygnować z wolności, swobody i innych uciech...
I tak oto w ten sposób, przy okazji jego szczerych wyznań, uświadomiłam sobie, z kim mam do czynienia, czego ten człowiek chce od życia. Ku jego zaskoczeniu, na kolejną randkę ze mną nie mógł juz liczyć.
Po kilku rozczarowaniach związanych z randkami, także negatywnych doświadczeniach moich znajomych zaczęłam zastanawiać się, co się dzieje z ludźmi. Oczywiście, wśród kobiet też można napotkać na 'dziwne przypadki'. Nie bronię żadnej ze stron.

Gdy byłam dzieckiem, moja ciocia poślubiła Niemca. Była wtedy płowa lat dziewięćdziesiątych. Któregoś razu, opowiadała, co jej wyznał jako młody wtedy człowiek (miał dwadzieścia osiem lat): 'Myślałem, że nigdy się nie ożenię i nie będę miał dzieci.'
Pamiętam, że gdy to usłyszałam, byłam bardzo zdziwiona.
Tak trudno było mu znaleźć kandydatkę na żonę? - Pomyślałam. Facet był wysoki, przystojny, wykształcony i dobrze zarabiał. Mówię w czasie przeszłym, bo wujek zmarł, gdy byłam jeszcze nastolatką. Zabił go atak serca, który miał miejsce w obecności jego niespełna sześcioletniej córki i własnego brata. I tak moja ciocia owdowiała w wieku tylko dwudziestu siedmiu lat...
Wracając do jego słów, naprawdę nie sądziłam wtedy, że tak trudno było ludziom znaleźć miłość. Do czasu, gdy sama nie stałam się dorosłą osobą. Za każdym razem, gdy 'coś' poszło nie tak, przypominało mi się to wyznanie wujka. Tylko, że dziś jest gorzej, znacznie gorzej niż wtedy, w połowie lat dziewięćdziesiątych...

Przez ostatnie dwanaście lat, żyjąc w Anglii i podróżując po Europie, poznałam ludzi z różnych krajów, kultur, religii. Bywałam w klubach, na dyskotekach, gdzie tańczyło się, rozmawiało, poznawało ludzi. Ku mojemu zdziwieniu, gdy dziewczyny tańczyły na parkiecie, chłopaki przy piwie z kumplami na boku dyskutowali. Żaden nie podchodził do dziewczyny, nie prosił do tańca. Oczywiście, do tańczących dziewczyn podchodzili mężczyźni, ale zazwyczaj byli to z pochodzenia Afrykańczycy, np. Algierczycy. Potrafili uśmiechnąć się, podejść, zagadać, potańczyć...


Co się zatem zmieniło przez te ostatnie lata? Otóż, socjolodzy, demografowie badają to zjawisko i dochodzą do pewnych konkluzji. Politycy też wiedzą, w czym rzecz. Biały mężczyzna nie chce wiązać się na stałe, zakładać rodzinę, mieć na głowie obowiązki,...a demografię Europy trzeba jakoś ratować. Stąd mamy politykę imigracyjną, otwarcie na przyjmowanie przybyszy z innych kontynentów. Potem mamy zachęcające czarnych mężczyzn do zakładania związków artykuły.
Czarni mężczyźni są chętni do posiadania dzieci. To wynika z ich kultury, pochodzenia, gdzie
śmiertelność wśród dzieci jest wysoka. To jest zaobserwowane przez socjologów i zachodni politycy również doskonale zdają sobie z tego sprawę. Zatem już teraz prowadzi się działania w celu
zapobiegnięcia katastrofy demograficznej. Mają w tym pomóc chętni przybysze spoza Europy...

Drugi powód zamieszczania tego typu artykułów ma na celu wzbudzenie u 'białych' poczucia zazdrości 'samca', czyli czysta psychologia reklamy.
- Zobacz, czarny facet zabiera ci potencjalną kobietę sprzed nosa. Zakładają rodzinę, a ty co? Będziesz tak czekał z założonymi rękami? Bierz się zatem do roboty!

Wśród moich znajomych mam kilka Polek i Angielek, które mają czarnych mężów. Mężów, nie kochanków, konkubentów, ale mężów. Zaobserwowałam jeszcze coś. Otóż, biały facet na ogół szuka sobie 'fajnej laski'. Tak to określa. No dobra, czasem padnie słowo 'dziewczyna'. Moi czarni znajomi, a mam ich dość sporo, bardzo często żalą mi się, że nie mogą znaleźć porządnej 'żony'. Tak, szukają żony. Kilka miesięcy temu spotkałam jedego z moich czarnych kolegów. Ile nasłuchałam się o tym, że chciałby Polkę za żonę, pytał, gdzie może ją znaleźć... Pokazywał mi sprośną wiadomość od pewnej Angielki, która próbowała go 'wyrwać'... Ja mu na to, że w Anglii trochę Polek mieszka, wiec problemu nie powinien mieć. To nie jest mój jedyny czarny kolega, który szuka 'żony'...
Czasami siadam sobie i myślę o tym wszystkim...
Biały facet zatracił swoje instynkty przetrwania. Być może rozwój cywilizacji, technologii, możliwości turystyczne, rekreacyjne odwróciły jego uwagę od wartości. Całkiem możliwe. Jest to przykre, wręcz smutne, że tak wiele rodzin się dziś rozpada. Tak z dnia na dzień.

Życzę Europie przebudzenia. Nie mam nic przeciwko czarnym mężczyznom i ich związkom z białymi kobietami. Uważam, że są dobrymi partnerami, ale biali mężczyźni są również wartościowi. Europa jest kontynentem białych ludzi, wspaniałych białych ras: romańskiej, germańskiej i
słowiańskiej. Mamy także Żydów, Azjatów, Arabów. Jest to wspaniały kontynent różnorodności, ale
pilnujmy też, aby i nasza piękna biała rasa przetrwała. Jednak z tą postawą białych mężczyzn jaka obecnie 'jest w modzie', za jakiś czas będziemy stali przed ogromnym wyzwaniem.

Dziewczyny, nie traćcie czasu na bezwartościowych mężczyzn. Pytajcie juz na pierwszej randce o zamiary, oczekiwania Waszego towarzysza. Dzięki temu, oszczędzacie sobie czas, energię i łzy... To samo dotyczy panów.
W dzisiejszych czasach trzeba mieć oczy szeroko otwarte, uszy też.
Tego Wam wszystkim młodym i starszym serdecznie życzę.

Fotografie dla potrzeb tego artykułu zapożyczone zostały z portalii: Dreamstime.com, Demotywatory oraz Huff.

Instagram: madamekatarina9
Twitter: rubi1605

Sunday 2 February 2020

Zagrożenia współczesnego świata. Co z tym życiem?

Co z tym życiem?

Wielu ludzi zadaje sobie pytanie o sens swojego istnienia. Rozmyślamy nad sensem życia, własnych wyborów i doświadczeń. William Shakespeare powiedział, że życie to teatr, a my jesteśmy aktorami grającymi role. Każdy z nas ma zatem w tym przedstawieniu swój udział. Żyjemy po to, by doświadczać. Dlaczego zatem wielu ludzi nie widzi sensu swojego życia? Depresja jest dziś niemal epidemią wśród naszego społeczeństwa. Do tego nadużywanie alkoholu przez młodych ludzi prowadzące do uzależnień, agresji i wypadków. Kolejnym problemem są uzależnienia od gier komputerowych, internetu.

 Brak umiejętności interpersonalnych, nawiązywania kontaktów i wreszcie bezstresowo wychowane pokolenie singli, samotnych z wyboru “wilków” oraz plaga rozwodów jest tym, czym przyjdzie nam jako cywilizacji zmierzyć się w niedalekiej przyszłości. To są problemy, których skutki już w dużej mierze odczuwamy. Powiem wprost, że to są zagrożenia współczesnego świata. Naszą cywilizację budowaliśmy w pocie czoła, przelewając krew i wyciskając łzy. Tymczasem politycy, media, Kościół skupiają swoją uwagę na zupełnie innych aspektach życia, straszą: “genderyzmem”, “ekologizmem” oraz innymi wyimaginowanymi potworami, tzw. “zagrożeniami”.


Jako osoba mająca styczność z ludźmi cierpiącymi na “ból duszy”, przeżywającymi samotność, chorymi na depresję, niepełnosprawnymi umysłowo, czuję, że powinnam stanowczo zabrać głos w tej kwestii mówiąc krótko: nie macie pojęcia o prawdziwym życiu, zagrożeniach, więc wymyślacie sobie takie, które pomogą Wam stworzyć wrogów, zastraszyć część naiwnych ludzi, po to tylko by utrzymać władzę, zyskać słuchaczy, odbiorców, wywrzeć presję, motywować. Straszenie zarazami, ideologiami i innymi wariactwami, które normalny człowiek omija szerokim łukiem, a ignorowanie i przemilczanie prawdziwych problemów wydaje mi się niezwykle groteskowe. To, co naprawdę stanowi zagrożenie dla rodziny i społeczeństwa jest pomijane. Dlaczego? Brak wiedzy, doświadczenia, czy zwykła ignorancja?


  
Na początku listopada 2018 roku udałam się do Berlina. Ledwie wyszłam z lotniska Schönefeld, a  usłyszałam dwóch pijanych mężczyzn wrzeszczących po polsku, wyzywających przechodniów…Kilka dni później, pociągiem z Berlina udałam się do Gdyni. Tam na jednym z peronów czekając na pociąg do Rumi, spostrzegłam śpiącego na ławce młodego mężczyznę. Chwilę później zauważyłam innego, kroczącego obok chwiejnym krokiem osobnika. Spojrzał w moją stronę, po czym cofnął się i podchodząc do mnie coś wybełkotał, czego zresztą nie byłam w stanie zrozumieć. Odpowiedziałam do niego stanowczo: “słucham?” On na to: “ja tylko chciałem zagadać” i poszedł…Kamień z serca…, ale i złość. W ciągu trzech dni, na mojej drodze przewinęło się kilku pijanych rodaków. W dodatku poczułam wstyd, że taki wizerunek Polski może być postrzegany przez turystów w Europie.
Picie stało się polską tradycją. Najgorsze, że uczymy się tego od małego, bowiem pije się przy dzieciach w domu, robi się zdjęcia spożywanego alkoholu, po czym umieszcza na portalach społecznościowych, wyraża się przy tym dumę z ilości i jakości spożywanych trunków. Młodzież pije alkohol litrami…To jest droga do zatracenia, do nikąd. To jest zagrożenie dla rodzin, dla przyszłości narodu. Alkohol jest umiejscowiony na trzecim miejscu jako przyczyna rozwodów w Polsce. Z kolei dziewczynki z rodzin alkoholików już jako dorosłe kobiety często same wychodzą za mąż za alkoholików, gdyż innego modelu nie znają i uważają picie za normę. Nie dziwi mnie też to, że  młode, zaradne i wykształcone kobiety decydują się pozostać singielkami, jeśli często są świadkami  libacji alkoholowej, bądź spotykają mężczyzn nadużywających alkoholu. Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie nawet czego rozbijać, bo tych małżeństw po prostu nie będzie, ślubów i rodzin. Zabraknie przyzwoitych kandydatów na męża. Już brakuje.
Odniosę się teraz do tych zagrożeń serwowanych przez polityków, Kościół, dziennikarzy…Co ma LGBT, ekologizm do zagrożeń dla rodziny w dobie internetu, wulgarnych wideoklipów, czy gier komputerowych? Otóż to tylko mały promil szkodliwości oddziaływania na młodego człowieka, jeśli nie żaden. Co do tzw. „seksualizacji”, to powiem coś co może niektórych zaskoczy, innych przerazi, część powie, że też tego doświadczyła. Dwadzieścia lat temu, moja wówczas ośmioletnia kuzynka wyznała swojej cztery lata starszej siostrze, że widziała „jak jej RÓWIEŚNICY sobie „wkładali!””  Szok? Pewnie! Ja w nim byłam. Mowę mi odebrało. O szczegóły pytać nie śmiałam. Dziś dzieci o seksie wiedzą więcej niż dwadzieścia lat temu. Moje pytanie: kto ich wówczas “seksualizował?”. Jeszcze nie tak dawno w Polsce, przed tą całą akcją z “ideologią LGBT”, “genderyzmem” i innymi “seksualizmami” popularną “zabawą” wśród trzynastolatków była zabawa w „Słoneczko”.  Pamiętacie? Okazuje się, że jest już niemodna, straciła na uroku może, może się znudziła…Została jednak zastąpiona innymi “zabawami”.
Nie wiem, jak daleko jeszcze młodzi ludzie będą się posuwać i czym skończy się ta swoboda życia, ale z pewnością do niczego dobrego nie doprowadzi. Nasza cywilizacja wolnymi krokami chyli się ku upadkowi. To są fakty niezaprzeczalne, ale sami jesteśmy sobie winni. Rozwój technologii to jedno. Kreowanie wyimaginowanej i wyidealizowanej rzeczywistości poprzez gry komputerowe to kolejny problem. Staliśmy się ofiarami własnego sukcesu i on nas pogrąży.

Instagram: madamekatarina9
Twitter: rubi1605